Śnieg w maju

Wjechaliśmy kolejką na Kasprowy Wierch (1987). Tak, tak- kolejką. Staliśmy w niej dwie godziny, zapłaciliśmy 27 zł za bilet ulgowy i pełni entuzjazmu wsiedliśmy do srebrnego wagonika. Aż trudno uwierzyć, że ta kolejka została zbudowana 1936 roku. Na dole było 9 stopni Celsjusza, a na szczycie -1. Wrażenia- niezapomniane! Na górze postanowiliśmy się trochę ogrzać w przykolejkowym barze, wypić herbatę za 7,50 i zjeść kanapki przed dalszą trasą. Pogoda nie sprzyjała wędrówkom- gęsta mgła i niska temperatura w górach stanowią mieszankę wybuchową.


Mimo to przeszliśmy się na Beskid (2012), skąd widok był przepiękny!



Tym bardziej, że mgła po słowackiej stronie gór ustępowała, a po drugiej gęstniała- niesamowity widok. Dalej udaliśmy się w kierunku Przełęczy Liliowego, chociaż muszę przyznać, że droga po śniegu była niebezpieczna.


Stamtąd zboczyliśmy z czerwonego na zielony szlak i zeszliśmy do doliny Gąsiennicowej. Szczególnie piękny widokowo był odcinek od Przełęczy Między Kopami w stronę Kuźnic. Szliśmy grzbietem góry. Widoki- cudownie zielone, pieszczące oczy.


Z Kasprowego do Kuźnic zeszliśmy w niecałe 4 godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz